„Do napoju dodano trochę narkotyków” – tak twierdzi gwiazda programu „This Morning” – co doprowadziło do przerażających skutków


Ashley James wspominała przerażający incydent, w którym podejrzewała, że do jej drinka dodano coś mocniejszego, i straciła przytomność. Gwiazda programu „This Morning ” opowiedziała w wywiadzie dla „Mirror” : „Wiele razy zastanawiałam się, czy ktoś mi coś dosypał. Ale obwiniamy siebie i myślimy: »Może po prostu byłam pijana«”.
„Pamiętam, jak lata temu odwiedziłam brata na uniwersytecie na wieczornym wyjściu. Straciłam przytomność, obudziłam się w jego pokoju i wymiotowałam – wszędzie” – powiedziała. Ashley kontynuowała: „To była niewspółmierna reakcja na to, co wypiłam tamtego wieczoru i nie pamiętam samego wieczoru. To było przerażające”.

Matka dwójki dzieci dodała: „Byłam naprawdę młoda, więc nie myślałam o dosypywaniu alkoholu ani o tym, co powinnam zrobić w takiej sytuacji. Jak wielu innych, obwiniałam siebie albo po prostu myślałam, że drinki są mocniejsze, niż myślałam. Na szczęście nic gorszego się nie stało”.
W naszej ekskluzywnej rozmowie 38-letnia DJ i prezenterka przyznała, że chce poprawić świat dla swoich dzieci: czteroletniego Alfiego i dwuletniej Ady, której ojcem jest jej partner Tommy Andrews – szczególnie po tym, jak sama doświadczyła niektórych ze swoich przerażających doświadczeń.
„Jestem szczera, ale im więcej o tym mówisz, tym bardziej możesz walczyć o zmianę. Jest tyle przerażających rzeczy na świecie, zwłaszcza jako matka; myśl o tym, że moje dzieci doświadczają tego samego, co ja – czy to trolling, czy inne problemy – napawa mnie niepokojem. Świat jest teraz przerażającym miejscem”.
W temacie trollingu, który gwiazdy znają aż za dobrze, Ashley opowiada o swoich doświadczeniach w mediach społecznościowych i na plotkarskim portalu Tattle Life, który właśnie został zamknięty. Portal pozwala użytkownikom na anonimowe publikowanie, ale Ashley twierdzi, że nękanie, którego doświadczyła, przeniosło się również na jej życie prywatne.

„Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to nie tylko plotkowanie i pogawędki, to coś o wiele mroczniejszego” – mówi. „W moim przypadku ktoś złożył fałszywe oskarżenie na mnie do opieki społecznej, która zapukała do moich drzwi. Powiedziałam im, że niezależnie od pory dnia i nocy, jeśli zapukają do moich drzwi, zobaczą tylko kochane dzieci, więc się nie martwiłam. Ale to zagraża ludziom, gdy w grę wchodzą ich rodziny. To przerażające, bo to wkracza w realny świat”.
Ashley kontynuuje: „Służby socjalne są już i tak przeciążone, więc marnowanie ich czasu powinno pociągać za sobą konsekwencje. Mówiąc wprost, inne dzieci mogą umrzeć, jeśli uwaga służb socjalnych zwróci się gdzie indziej z powodu tych oskarżeń. Ludzie muszą ponosić odpowiedzialność. Jeśli mają to mówić w internecie, powinni to robić, ujawniając swoje twarze i nazwiska. Powinni ponosić taką samą odpowiedzialność w internecie, jak poza nim”.
Takie doświadczenia sprawiły, że Ashley stała się niezwykle świadoma, jeśli chodzi o edukację swoich dzieci w zakresie internetu. „Mój syn jest niesamowity; jest słodki, wrażliwy i życzliwy, i nigdy nie chcę, żeby świat przekonał go, że to nie są cechy godne mężczyzny. Zdecydowanie potrzebujemy na świecie więcej życzliwych i współczujących chłopców i mężczyzn, więc właśnie tego chcę go nauczyć” – mówi.
Na początku tego roku Ashley zareagowała w mediach społecznościowych, gdy dowiedziała się, że Alfie może potrzebować dodatkowej pomocy ze strony wydziału ds. specjalnych potrzeb edukacyjnych, gdy rozpocznie naukę w szkole. Ashley mówi, że ufa swojej intuicji.

„Szkoła sporządziła raport o specjalnych potrzebach edukacyjnych (SEN), który nie zawierał konkretnej kategorii ani nie wyjaśniał, dlaczego potrzebuje dodatkowej pomocy. Szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko. Myślę, że każdy rodzic z zadowoleniem przyjąłby dodatkowe wsparcie dla swojego dziecka. „Moją rolą jako jego mamy jest kierowanie nim i ufanie swojej intuicji, aby zapewnić mu rozwój w środowisku szkolnym. Czuję się więc pewniej”.
Rozmawiając o tworzeniu lepszego świata dla jej dzieci, Ashley mówi, że współpracuje z kampanią CounterSpike, zajmującą się zwalczaniem domieszek w napojach, oraz organizacją charytatywną Spike Aware UK, aby w przyszłości wyeliminować zjawisko dosypywania do napojów.
Przyznając, że chce pozbyć się mentalności „obwiniania ofiary”, Ashley powiedziała: „Pytamy, ile wypili. Nawet jako rodzice, zwłaszcza córek, ludzie mówią: »Nie możesz tak wychodzić«. Ale ty utożsamiasz ich strój z ich moralnością lub bezpieczeństwem.
„Problem – nawet jeśli ma dobre intencje – polega na tym, że daje jej to do zrozumienia, że to ona jest odpowiedzialna za złe rzeczy, które jej się przytrafiają, a nie osoba, która je wyrządza” – mówi Ashley. Dlatego cieszy się, że CounterSpike opracował SpikeStixx, który pozwala ludziom testować swoje napoje. „To sposób, aby upewnić znajomych, że po prostu nie wypili za dużo – żeby mieć pewność.
„Przede wszystkim, miejmy nadzieję, że pomoże to powstrzymać ludzi przed tym. Ponieważ statystyki CounterSpike pokazują, że 90% przypadków podbijania sieci nie jest zgłaszane”.
„Pewnego dnia mój syn i córka wyjdą na ten świat beze mnie. Naprawdę chciałbym wierzyć, że sytuacja się poprawi i że będą mogli to zrobić bez strachu”.
Ashley jest oficjalną ambasadorką kampanii CounterSpike i jej gadżetów SpikeStixx, które można kupić na stronie counterspike.com
* Obserwuj Mirror Celebs na Snapchacie , Instagramie , Twitterze , Facebooku , YouTube i Threads .
Daily Mirror